1947 styczeń 9, m.p. [okolice Birczy] – Fragment sprawozdania
„Bojczuka”, referenta OUN z nadrejonu „Chłodny Jar”, o mordach na
ludności ukraińskiej dokonywanych w Grąziowej przez załogę posterunku MO
w Wojtkowej
2. […] 24.07.1944 r. o 6 godz. napadli na dom Maczyszyna Osypa we wsi
Grąziowa, wyprowadzili na podwórze i zabili jednym strzałem i trzema
uderzeniami bagnetu. Potem go rozebrali i zostawili na podwórku.
3. W styczniu 1945 r. MO przyjechała do Grąziowej w liczbie 20 osób i
spaliła takie gospodarstwa: 1. Sokalskiego Michała, 2. Sokalskiego
Mykoły, 3. Sokalskiego Iwana i Kopki Iwana. Podczas palenia domów nikogo
nie wypuszczali, dopóki cały dom nie zaczynał płonąć, jednocześnie
strzelając żeby nikt nie mógł iść gasić. Oprócz tego, bardzo często
przyjeżdżali do wioski i bili oraz rabowali ludzi.
4. MO 01.02.1945 r. przyjechała w sile 24 osób do wsi. Zaaresztowała
Sawkę Stepana i spaliła jego dom. Sawkę potem rozpoznano, zamordowanego,
w Wojtkowej. […]
6. Dnia 05.02.1945 r. MO podpaliła gospodarstwo Sokalskiego Michała i
razem z 27-letnią żoną Anną rzuciła go żywcem do ognia, gdzie oni
spłonęli. Zostawili 7 małych dzieci. Po tym wypadku Polacy ze wsi
Grąziowa poszli do milicji prosić, żeby to się więcej nie powtórzyło.
[…]
8. Dnia 22.04.1945 r. MO w Wojtkowej ściągnęła siły Polaków z Przemyśla,
Birczy i Kuźminy w sile około 400 żołnierzy. O godzinie 4. otoczyli
wieś z groźbami: „ Do 14 lat wyrżniemy wszystko”. Spalili gospodarstwa
Jarosza Grzegorza, Caria Michała, Markowicza Stepana i jeszcze jedno.
Wyżej wymienionych gospodarzów dotkliwie pobili, zabrali ze sobą,
przewieźli około 2 kilometrów i tam spalili jeszcze Bucia Teodora, Bucia
Iwana i Markowicza Piotra. Uwięzionym kazali czołgać się około 500 m.
po błocie, a potem w sposób brutalny pojedynczo wszystkich mordowali.
Przed zabójstwem wykłuwali oczy, wybijali zęby, odcinali języki i łamali
ręce.
Tłumaczenie z języka ukraińskiego.
AIPN Rz 071/1, t. 47, „Bojczuk”, Akty polśkoho terroru w seli Wijtkowij, k. 178–179.
Apokryf Ruski
WOJTKOWA
1945 kwiecień 9 – Fragment protokołu przesłuchania aresztowanego Franciszka Trabendy, milicjanta z posterunku MO w Wojtkowej
[…]
Pytanie: Aresztowano Was za udział w grabieżach i zabójstwach ludności
ukraińskiej we wsiach Leszczawa Górna i Grąziowa, opowiedzcie o swojej
działalności.
Odpowiedź: Udziału w rabunkach i zabójstwach razem z milicją w wyżej
wymienionych wioskach nie brałem. Byłem przydzielony na posterunku wsi
Wojtkowa do ochrony komendanta Zarańskiego.
Pyt.: Organom śledczym wiadomo, że przy posterunku wsi Wojtkowa zabito
kilka osób. Opowiedzcie, co to za ludzie i kto ich zabił ?
Odp.: Tak, przy posterunku Wojtkowa zabito sześciu Ukraińców. Trzech
rozstrzelał komendant, resztę milicja – to znaczy my. Nazwisk
rozstrzelanych ludzi nie znam.
Pyt.: Od kiedy pracujecie jako milicjant na posterunku Wojtkowa ?
Odp.: Jako milicjant na posterunku pracuję od listopada 1944 r.
Pyt.: Ile razy wyjeżdżaliście w teren, celem grabieży ludności ukraińskiej ?
Odp.: Wyjeżdżałem wiele razy z komendantem posterunku lub z samymi
milicjantami, w celu ściągnięcia podatków od Ukraińców. Zabieraliśmy
konie, krowy, zboże i odzież.
Pyt.: Jeśli ściągaliście tylko od Ukraińców, to nie były to chyba podatki, tylko zwykła grabież ludności ?
Odp.: Tak, rzeczywiście, ściągaliśmy tylko z Ukraińców, to znaczy
rabowaliśmy ich. Część zabranego dobytku odwoziliśmy do Przemyśla,
resztę zabieraliśmy dla siebie.
Leszczawa Górna, w: M. Siwicki, Dzieje konfliktów polsko-ukraińskich, t. III, Warszawa 1994, s. 240–244.
Apokryf Ruski