poniedziałek, 19 lutego 2018

Materiały źródłowe 25 - marzec 2013


niedziela, 03 marca 2013 16:04

Jako ośrodek osadnictwa greckiego obrano wieś Krościenko, położoną około 10 km na wschód od Ustrzyk Dolnych, dziś końcowy punkt podkarpackiej linii kolejowej na terytorium Polski. Obecnie w powiecie ustrzyckim mieszka około 1000 uchodźców greckich. Głównym ich skupieniem jest gromada Krościenko, gdzie w 1960 r. mieszkało 783 Greków. Stanowili oni 60,5 % ogółu ludności gromady, z tego 528 mieszkało we wsi Krościenko (69,9 %) i 255 we wsi Liskowate (54 %). Prócz tego osiedlono pierwotnie kilkadziesiąt rodzin greckich w pobliskiej wsi Moczry. W 1958 r. Grecy z Moczrów przenieśli się na miejsce dawnego PGR we wsi Trzcianiec, w gromadzie Wojtkowa, około 25 km na północny zachód od Krościenka. Obecnie mieszka w tej okolicy 142 Greków : 104 w Trzciańcu (65 %) i 38 we wsi Grąziowa , która do chwili osiedlenia się Greków nie była zamieszkała. Kilkunastu Greków mieszka też w mieście Ustrzyki Dolne . Grecy  ustrzyccy pochodzą z ...
Czasopismo geograficzne, Tom 33, 1962


niedziela, 17 marca 2013 16:43

Pewnej nocy [sierpień 1944] ja [Chrin], Burłaka [staniczny z Trzciańca] i Iwas’ idziemy do wsi H.[Hroziowa - Grąziowa], żeby zabrać stamtąd broń. Przyszliśmy jeszcze za dnia i skontaktowaliśmy się z miejscowymi sympatykami (stanicznym, który miał żonę Polkę a później został zabity przez Polaków). Obiecali, że wieczorem dadzą nam „maxima”. W dzień kręcimy się koło zniszczonego rosyjskiego czołgu, który leżał przewrócony w rzece (Sowieci zaminowali most i właśnie na te miny wjechał ich czołg). W rzece zbieramy dużo amunicji. Wykręcamy karabin maszynowy „Tokariewa”. Zebrane rzeczy przenosimy w krzaki.
Gdy przyszliśmy do stanicznego na kolację, we wsi zrobiło się niespokojnie, pojawiła się sowiecka kawaleria. Przebiegamy przez ogród i rzekę, zabieramy broń i idziemy w pole. Nagle słyszę cwałujące konie. Ktoś pokazał Rosjanom, którędy poszliśmy. Burłaka i Iwas’ schowali broń w owsie, a sami, ile sił, pobiegli do pobliskiego lasu. Mnie to nie przyszło do głowy. Biegnę z „maximem” na ramionach. Pot zalewa oczy, ciężar przygniata, a żyły wychodzą na wierzch. Sowieci są już za mną. Kładę karabin na ziemię (bez stojaka) i zalegam w zagonie. Koło mnie przeszedł Rosjanin, zmierzając w stronę lasu. Tam wszyscy zawrócili i pojechali dalej przez pola. Moi przyjaciele wracają z lasu po broń i niesiemy ją aż do T. [Trzciańca]

Stepan Stebelski „Chrin” Przez śmiech żelaza


niedziela, 24 marca 2013 15:26

Nie pamiętam już daty [22 lub 23 III 1945]. Był  słotny marcowy dzień. Około 7.00 usłyszeliśmy [specjalny oddział ochrony SB OUN Chrina i rój SKW, które prowadziły polowe szkolenie w lesie koło Łomnej] strzały w H. [Hroziowa - Grąziowa]. Na polach pokazali się uciekinierzy z krowami i końmi; przestraszeni mężczyźni i kobiety biegną jedni do lasu, inni do sąsiednich wsi. Polska bojówka napadła n a wioskę. Jest ich dużo. Mówią, że cała milicja z osad W. [Wojtkowa], K. [Kuźmina], Ł. [?], L.D. [Leszczawa Dolna], miasteczka B. [Bircza] oraz innych bojówkarskich gniazd. Będzie ich ze dwustu. Przyjechali z trzydziestoma podwodami , na których zamierzają wywozić zagrabiony dobytek. Do ich ochrony przyszedł dwustuosobowy oddział polskiego wojska.
Wysyłamy zwiadowców, by dowiedzieli się co dzieje się we wsi. Szybko wracają i opowiadają, że okradają i zabijają naszych chłopów. Przychodzi z nimi kobieta i potwierdza, że Polacy grabią wszystko, co wpadnie im w ręce. Zastrzelili już kilku mężczyzn, wielu pobili do krwi, a teraz przywiązali dziewięciu do pali, a innym dziewięciu każą ich bić.
- „Bij dobrze, bo jak nie będziesz bił, to cię zastrzelimy. Daj mu dobrą Ukrainę!”
Tak przygadując, trzymali muszki karabinów przy głowach tych , którzy bili. Niektórzy, skatowani, zmarli przy palach.
Podczas jej relacji dobiegają do nas ze wsi krzyki i jęki.
Zbieram chłopców w szereg i mówię, czego dowiedziałem się od kobiety.
- Chłopcy, idziemy na nich, choć jest nas trzydziestu siedmiu, a ich czterystu?
- Idziemy! – krzyknęli razem.
Przyłączają się do nas Gazda - Oracz, Sołtys i inni. Mamy dwa kaemy. Piszę notatkę do Potapa, żeby jego grupa [SB OUN] i SKW ze wsi J. [Jamna] zaatakowały z drugiej strony. Goniec pojechał na koniu. Zabieramy granaty i amunicję, po czym wyruszamy.
Stepan Stebelski „Chrin”  Przez śmiech żelaza


Komentarze do wpisu
dodano: 26 marca 2013 17:52
Deprawacja wojny...
Wołyń...
W każdym narodzie są dobrzy i źli...
Należy stanąć w prawdzie żeby nigdy się to nie powtórzyło...
Chrin poświęcił opisowi 5 stron (dość rzetelny), ale o akcji odwetowej tylko parę ogólnych zdań...
Chrin podyktował wspomnienia maszynistce w bunkrze, zimą 1949 r.
autor graziowawiar
dodano: 26 marca 2013 9:50
Niesamowite są te relacje. Żal mi tych ludzi, którzy doświadczyli tych potworności. Znam jeszcze osoby, które były świadkami tamtych wydarzeń. Mnie osobiście uderza szczegółowość zapisków Chrina. Co lub kto popchnęło tych ludzi do takiego bestialstwa względem ludności cywilnej?

autor tomek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz